„Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych.” – mówi Jezus w dzisiejszej ewangelii.
Łatwo się przyznajemy do naszej wiary wśród ludzi wierzących. Znajomi chodzący do kościoła, może do wspólnoty. Tu nie mamy problemu.
Jak jednak jest, gdy znajdziemy się wśród tych, którym daleko do Jezusa i Kościoła? Czy potrafimy sprzeciwić się jakimś wygłaszanym przez takich znajomych stereotypom czy opiniom niezbyt przychylnym naszej wierze czy kościołowi. Wtedy jest trudno.
Nikt nie chce być wyśmiany, wzięty za kościułkowego czy nawiedzonego.
Tymczasem życie z Jezusem wymaga odwagi, także przed tymi co nie wieżą. Nie warto się wstydzić wiary i swoich poglądów. Nie warto wstydzić się swoich praktyk religijnych. Może Twój przykład będzie iskrą która zapoczątkuje u tych którym daleko drogę powrotu. Może masz być kimś, kim właśnie dzięki takiej sytuacji Bóg chce się posłużyć.
Daj mi Boże siłę, bym potrafił świadczyć o Tobie, zwłaszcza wśród tych którym do Ciebie daleko.
Nikt nikogo nie powinien krytykować za samą wiarę. Krytyka Kościoła jako instytucji, to co innego – nie jest krytyką wiary ani wierzących, a w dodatku jest słuszna.
Zatem: wiary nie trzeba bronić, bo nie jest zagrożona.
A Kościoła nie musi Pan bronić, jeżeli nie miał Pan współudziału w czynieniu występków. Taka obrona może nawet powodować ryzyko oskarżeń o ich pochwalanie! Czyli na pytania o to należy odpowiadać: „Mnie przy tym nie było i za to nie odpowiadam.”.
Kościół jest wspólnotą, ale to nie oznacza, że człowiek niewinny ma się tłumaczyć z cudzych win.
Pozdrawiam.
Pełna zgoda. Nie chodzi o to by bronić przed innymi oczywiste zbrodnie ludzi Kościoła. Ba… to co jest oczywistym złem trzeba potępić i nazwać rzecz po imieniu. Np Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza itp…
Tyle że oprócz w/w kwestii w rozmowach między ludźmi, zwłaszcza tymi którym daleko do Kościoła, pojawia się szereg oczywistych bzdur, stereotypów… w takim towarzystwie nie każdy znajdzie odwagę by głośno się temu przeciwstawić i powiedzieć swoje zdanie, czy choćby przyznać się do swojej wiary. O tym pisze.