W ostatni poniedziałek przeżywaliśmy kolejną rocznicę śmierci błogosławionej Karoliny Kózkówny.
To prosta wiejska dziewczyna. Urodziła się i mieszkała w niewielkiej podtarnowskiej miejscowości Wał Ruda. Tam jej rodzice prowadzili niewielkie gospodarstwo rolne. Nie obce były jej więc trudy pracy na roli. Rodzice przekazali jej żywą wiarę. Dzień oprócz pracy w gospodarstwie, wypełniony był w tej rodzinie modlitwą. Dom błogosławionej był przez sąsiadów potocznie nazywany kościółkiem. Lokalna społeczność gromadziła się w nim na różne nabożeństwa w ciągu roku.
Nauczyciele, wychowawcy i katecheci podkreślali, że Karolina była dziewczynką bardzo inteligentną i uzdolnioną. Szybko się uczyła, łatwo zapamiętywała. Uparcie dążyła do raz obranego celu. Była rozmiłowana z Słowie Bożym i modlitwie.
18 listopada 1914 roku, 110 lat temu Karolina została brutalnie zamordowana przez żołnierza rosyjskiego, który chciał ją zgwałcić. Dwóch chłopaków z wioski, którzy widzieli zajście, opowiadali o tym jak dziewczyna wyrwała się żołnierzowi i uciekała przed nim, ten jednak dopadł ją i zadał szereg ran ciętych. Dziewczyna wykrwawiła się. Jest przedstawiona jako ta, która poświęciła życia w obronie swojej godności i czystości.
Jej pogrzeb, który odbył się 6 grudnia 1914 roku zgromadził kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Był podobno wielka manifestacją, także patriotyczną. Od początku lokalna społeczność uważała Karolinę za świętą męczennicę.
Podczas Mszy Beatyfikacyjnej jaka odbywała się w Tarnowie w 1987 roku papież Jan Paweł II mówił:
„Czyż święci są po to, ażeby zawstydzać? Tak. Mogą być i po to. Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. Potrzebny jest, ażeby odkryć lub odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości. Potrzebny jest nam wszystkim, starym i młodym. Chociaż ta młodziutka córka Kościoła tarnowskiego, którą od dzisiaj będziemy zwać błogosławioną, swoim życiem i śmiercią mówi przede wszystkim do młodych. Do chłopców i dziewcząt. Do mężczyzn i kobiet.
Mówi o wielkiej godności kobiety: o godności ludzkiej osoby. O godności ciała, które wprawdzie na tym świecie podlega śmierci, jest zniszczalne, jak i jej młode ciało uległo śmierci ze strony zabójcy, ale nosi w sobie to ludzkie ciało zapis nieśmiertelności, jaką człowiek ma osiągnąć w Bogu wiecznym i żywym, osiągnąć przez Chrystusa.
Karolina Kózkówna była świadoma tej godności. Świadoma tego powołania.
Żyła z tą świadomością i dojrzewała w niej. Z tą świadomością oddała wreszcie swoje młode życie, kiedy trzeba było je oddać, aby obronić swą kobiecą godność. Aby obronić godność polskiej, chłopskiej dziewczyny. „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają” (por. Mt 5, 8).”
Błogosławiona która zawstydza. W obronie swojej godności oddała życie.
Tymczasem tylu z nas odziera się z godności przez „kulturę porno” i styl życia pozbawiony wstydu, godności i jakichkolwiek hamulców.Ten styl życia pozwala nam na mało- skromne zachowania, dążenie do wykorzystywania innych nie tylko sekusalnego, do „wolnych związków seksualnych”, zabaw pozbawionych dobrego smaku i przyzwoitości czy decyzji rujnujących niejednokrotnie nasze i innych życie- mowa tu choćby o zdradach.
Błogosławiona Karolina jest zatem takim naszym wyrzutem sumienia i oby jej osoba docierała do jak największej ilości osób i stawała się dla nich przykładem do naśladowania.
Bardzo przyjemna okolica – warto pojechać, ale trzeba samochodem. Komunikacja zbiorowa jest bardzo słaba.
A co do wstydu, to należy uważać – ludzie nie lubią być zawstydzani i mogą mieć tendencje do uciekania przed zawstydzającym. Lepiej poszukać innych metod.
Pozdrawiam.