W ubiegłym tygodniu spotkaliśmy Miłosiernego, który powiedział, że smuci się jeśli ludzie nie dowierzają w jego miłosierdzie i dobroć. Łatwo jest wierzyć gdy wszystko idzie dobrze, gdy nie spotkają nas trudności, niepowodzenia. Co jednak gdy spotka nas cierpienie? W dzienniczku Siostry Faustyny, pisze ona iż: „Dni w życiu nie są jednostajne; kiedy czarne chmury zasłonią mi słońce, starać się będę, jak orzeł, przedzierać przez fale i dać poznać innym, że nie gaśnie słońce.” /385/
Siostra Faustyna wiele w życiu wycierpiała. Tu nie chodzi tylko o liche zdrowie ale o nie zrozumienie- najpierw jej powołania przez rodziców, potem jej spotkań z Jezusem Miłosiernym, przez przełożonych, siostry zakonne, wyśmiewanie jej relacji z Bogiem, poniżanie- także w związku z jej chłopskim pochodzeniem. Niepowodzenia związane także z samą chęcią głoszenia kultu Miłosierdzia Bożego. Tych czarnych chmur w życiu w życiu Faustyny było dużo. Mimo wszystko że będzie szukać tego słońca, tej nadziei, a dla innych chce pokazać że nie gaśnie słońce, że to tylko chmury.
Nadzieja mimo wszystko, radość mimo wszystko, brak powodów do załamania. Bo wiesz, że jest słońce, że za powłoką paskudnych chmur, pięknie świeci a chmury kiedyś minął. Tym słońcem dla nas jest Bóg. Jeśli Mu zaufasz, jeśli uwierzysz w Niego i uwierzysz Jemu- nigdy nie stracisz nadziei. My chrześcijanie, mamy być ludźmi nadziei. Jeśli nie jesteśmy, to znaczy że oddaliliśmy się od Jezusa, to znaczy, że musimy dążyć do częstszych spotkań z Nim. Tak jak Faustyna- spotkała Go w sposób nadprzyrodzony, ale też bardzo tęskniła do spotkań dostępnych dla nas: w komunii świętej, na modlitwie, na medytacji. Te spotkania napełnią nas nadzieją, nadzieją która nie zostanie zniszczona mimo najbardziej trudnych przeciwności losu.
Za tydzień, ostanie- blogowe spotkanie z Miłosiernym.