70. Postne Skojarzenia: CIERPIENIE

Wtedy gdy doświadczamy cierpienia, smutku, jakiejś tragedii, zwykle pytamy gdzie jest Bóg? Dlaczego On na to pozwala? Co, na przykład, winne są dzieci cierpiące na nowotwory?

Buntujemy się przed cierpieniem, ganimy Boga że na cierpienie pozwolił.

Tymczasem cierpienie nie pochodzi od Boga i nie jest karą od Niego. Oczywiście czasem cierpienie jest konsekwencją naszych grzechów, skutkiem złych zachowań, ale nie zesłał je Bóg. Czasem sami sprowadzamy na siebie cierpienie, czasem po prostu nas ono dopada. Bo mamy pecha,bo Bóg szanuje naszą wolną wolę, bo chce pokazać nam skutki naszych grzechów, bo Bóg patrzy na to wszystko w perspektywie wieczności, bo cierpienie nam wygnanym z raju- po prostu się zdarza. Zwykła biologia jak mawiał ks. Kaczkowski.

Z winy pierwszych rodziców, cierpienie przyszło na Świat. Cierpienie nie jest jednak pomysłem Boga. On nie chce byśmy cierpieli, patrząc na nasze cierpienie, Bóg cierpi pewnie z nami.

Bóg jest przy nas w najgorszych dla nas chwilach, w największym naszym cierpieniu, Czasem sprawi by ono odeszło, uzdrowi nas. Pewnie wtedy gdy jest to nam lub innym potrzebne do zbawienia.

Zresztą Bóg patrzy szerzej, przez pryzmat wieczności. Jestem przekonany że patrząc z perspektywy wieczności pewne tragedie okażą się błogosławieństwem a przeżywany Ból czym zupełnie wówczas nieistotnym, może jedynie złym wspomnieniem.

Pamiętaj Jezus- mimo że Bóg – to też człowiek i cierpiał tak samo jak my i tak jak my pewnie bał się bólu, słabości i tak samo jak my cierpiał ośmieszanie, wyszydzenie, niezrozumienie. Rozumie Cię wiec jak nikt, i jest z Tobą, w Twoim cierpieniu, bliżej niż myślisz.

Cierpienie ma też inny wymiar. Bo przecież cierpieniem są też obowiązki, wszystko to co nie pozwala nam błogo i leniwie przeżyć życia. Cierpieniem dla dzieci są przecież wymagający rodzice. Tacy rodzicie którzy zmuszają do nauki, pracy nad sobą. Nie pozwalają osiąść na laurach, ale motywują do działania- czasem ta ich motywacja jest niebywale uciążliwa.  Ile to razy narzekaliśmy na kolejne obowiązki jakie na nas nakładali? Jak bardzo buntowaliśmy się gdy nie pozwalali iść na łatwiznę, zaciągali do nauki? Jak bardzo te ich nakazy bolały? Choć nie były bólem fizycznym? Teraz z perspektywy czasu za tamte wymagania, za tamte „cierpienia” jesteśmy im wdzięczni. Gdyby nie oni i ich wymagania dziś bylibyśmy innymi osobami, prawda?

Myślę że tak samo jest z cierpieniem. Dziś nie rozumiemy tego, dlaczego Bóg dopuszcza byśmy cierpieli, w perspektywie wieczności wszystko stanie się jednak jasne. Może wtedy za nasze cierpienie będziemy Bogu wdzięczni?

Za tydzień kolejne „postne skojarzenia” Już w środę „Jan Paweł II” na Wielki Post. W piątki i niedziele w Twoim  Kościele Gorzkie Żale i Droga Krzyżowa. Idź cierpiący Jezus czeka tam na Ciebie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *