Adwent to czas który przypomina nam, że czekamy na powtórne przyjcie Jezusa.
W tym okresie liturgicznym wspominamy także czas oczekiwania na Jego przyjście przed ponad dwutysiącleciem lat. Wtedy zanim urodził się gdzieś na peryferiach Betlejem, przebywał przez 9 miesięcy pod sercem Maryi. To ona, przede wszystkim czekała na Jego narodzenie, później w tym oczekiwaniu dołączył do niej Św. Józef.
Maryja bezpośrednio odczuwała trudy ciąży, to Ona mimo swojego stanu, podróżowała najpierw niosąc pomoc Św. Elżbiecie, potem już pod koniec ciąży, po to by zaślubiony z nią Józef mógł dokonać spisu państwowego. Podróż w ciąży musiała być wyjątkowo trudna dla Maryi. Nie mówiąc już o porodzie w warunkach dalekich od ideału nawet na warunki tamtego świata czy powrocie do swojego domu w połogu z noworodkiem. Te trudy Maryja znosiła przede wszystkim dla swojego syna, otoczona opieką Józefa.
Myśląc jednak o tym co wtedy przeżywali Maryja i Józef to jawi się to jak jakiś największy horror. Daleko od domu, bez dachu nad głową. Ból, poród coraz bliżej, pewnie trudności w poruszaniu, brak podstawowych środków higienicznych, a potem trudna podróż powrotna.
W takich okolicznościach rodził się Zbawiciel.
Maryja jest zatem bohaterką Adwentu. Jest osobą której winniśmy oddawać po ludzku cześć i wdzięczność, za to że znosiła trudy ciąży, porodu, za to że opiekowała się Jezusem i zadbała by nie stała mu się krzywda. Dała nam Zbawiciela.
Skoro żyjemy w czasach ostatecznych, bo okres od zesłania Ducha Świętego jest okresem ostatecznym, a więc w adwencie przed powtórnym przyjściem Jezusa, to jestem przekonany iż Maryja ma w tym okresie, tak jak i niegdyś, szczególną rolę w dziele Zbawienia. Zresztą sam Jezus umierając na Krzyżu podkreślił iż Jego Matka staje się Matką Jego ucznia, a więc rodzącego się Kościoła. Stąd mamy prawo uciekać się do niej i szukać u niej pomocy. Ona zawsze skieruje nas do swojego Syna, ona nie zasłoni nam Jego oblicza swoim, nie odbierze mu Chwały ani czci. Ona nosiła Go pod sercem, oddając cześć Jej oddajemy zatem cześć bezpośrednio Jezusowi.
Jeśli zatem w naszym życiu przeżywamy trudności, jakiś horror, jeśli jest źle, warto skierować się w stronę Maryi, ona przeprowadzi nas przez to trudne doświadczenie i skieruje wprost do Jezusa.